Back to blog - po raz enty!

No dobra, przyznaję, chujem tu zaciąga, niczym, nie przymierzając na imprezie w remizie w Krużlowej(chociaż tam ktoś komuś w mordę przylał i było o czym gadać w niedzielę na sumie pod przystankiem)... Pewnie jesteście ciekawe, wy moje wierne cycate fanki, co tam u Wujka Erniego słychać? Ano, powiem tak - Wódka weselna się skończyła, został papieros w ustach i ZZ Top w słuchawkach. Znowu utknąłem na tej podwarszawskiej pipidówie i wciąż fotografuje małe dzieci(UBRANE). Nawet ponarzekać nie ma na co, a Allach mi świadkiem chciałbym ponarzekać, jak czytam czasem blog jednej czy też drugiego i składam sobie pod nosem te okrągłe, zgrabne, narzekające zdaniątka to myśl mnie czasem przeszywa zazdrosna - Też bym tak chciał.
No ale, pracę swoją lubię, w przedszkolu kawą poczęstują, a jak imieniny jakie to nawet i ciastkiem wypieku kuchennej Krysi. Foty tak pozowane w tym roku są, że bez pomocy pań się nie obejdzie, więc pozują te panie leżąc na tle frywolnie i demonstrują dzieciarni jak to się na brzuszku ułożyć, a główkę podeprzeć, a nóżkami zamachać. Przedszkolaki te instrukcje chłoną z otwartymi ustami a i mnie nie raz szczęka opada na widok tak wspaniałego biustu co to się pani zza bluzki wylewa(czasem tylko zerka ten biust ale i tak jest fajny).

Tak, że w tygodniu nie mam źle a i w weekend też nie mogę narzekać. Tu i ówdzie się na wesele pójdzie. Młodych, swatów i rodzinę(bliższą i dalszą) na (wybaczcie archaizm)kliszy uwiecznić, jak to obertasy i polki tańczą, hołubce wycinają. Tu drużba kieliszek napełni i toast jakiś przywoła, tam znowuż wujek Maniek poleje, ten wujek co to ciotką tak przed chwilą na parkiecie obracał w rytm modnego przeboju "Plastikowa Biedronko!". Rano paczka ciastek i tradycyjnie-narodowa połówka weselnej(szafa mi się nie domyka już) - można pożyć.

Jak widzicie nie mam prawa do narzekania. W dodatku do Grybowa, miasta mojego rodzinnego, dotarło(to nic że dwadzieścia lat po całej reszcie świata) Karaoke i to w lokalu otwartym do świtu - szaleństwo mówię Wam(Grybów ma talent! Bicz!)! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko powrotu tramwajem do domu, a nie sądzę żeby w tym stuleciu do Grybowa tramwaje jeszcze dotarły.
I tak doszliśmy do smutnego wniosku. Napisać bym coś na blogu chciał ale ponarzekać nie mogę. Znaczy nie tak na poważnie, bo mógłbym na przykład na Tuska, albo na Prezesa, w ostateczności na proboszcza(chociaż z tym ostatnim to chuj), mógłbym na drożyznę tez plugawe jakie zdanie rzucić, na Unię albo i na Ruskich - ale nie chce mi się, i tak jak kogo zapytasz "Panie co tam, jak tam?" to ci powie że chujowo i że nędza. To po co jeszcze i ode mnie macie tego wysłuchiwać.

Ale powrót do blogowania mnie czeka, nie może być inaczej, czuję to i nie mogę się temu oprzeć.
Bo pisać niby nie ma o czym ale powrót do swojego starego bloga jest jak spotkanie po latach w markecie tej cyganki z sąsiedniej wioski z którą straciło się wianek swój chłopięcy - wiesz że zakupów do domu nie doniesiesz!

Bonusowo:

Komentarze

Veni pisze…
a ostatnio nawet wspominałam w chwili nostalgii jak w Ygreku Carmina Burana w Twoim wykonaniu wybrzmiewała :)
Ernest pisze…
Grybów chyba jeszcze nie jest na to gotowy!
Veni pisze…
Wydaje Ci się ;)
Ernest pisze…
chociaż wczoraj, kiedy padł prąd w lokalu zaintonowałem a capella "1788" Kaczmarskiego. I gdy przy słowach "prostytutki w kojach" padły pierwsze brawa to pomyślalem ze na następnym karaoke zaśpiewam "carmina burana"

Popularne posty